My Violinist
Temat: [ M ] Leć, ptaszku leć...
...na niczym. Niezwykle trudno było trafić zaklęciem przedmiot w ruchu i to tak, by nie skrzywdzić pasażerki, która wzywała pomocy coraz słabszym i ochrypniętym głosem.
Do akcji ratunkowej przyłączyli się także inni nauczyciele, ale dopiero kiedy na odsiecz przybył profesor Brandy z puchońską drużyną quidditcha, udało się niepokorny dywan zmusić do obniżenia lotu, naciskając na niego od góry i z boków miotłami. Przejęcie porwanej kobiety w locie okazało się niemożliwe. Dama leżała plackiem na zasuwającym dywanie, przytrzymując obiema rękami kapelusz i jęcząc słabo, że kręci jej się w głowie.
- O Boże, mój dywan! - krzyknęła pani Pringle, którą wraz z przyjaciółką zamieszanie wywabiło z proszonej herbatki.
- O Boże, mój kaktus!!! – wrzasnęła jak echo młodziutka profesor Sprout, zakrywając rękami różową buzię, gdyż właśnie...
Źródło: forum.mirriel.net/viewtopic.php?t=2933